Jakoś ostatnio nie
bardzo mam kiedy malować paznokcie. Pewnie zapytacie czemu? No cóż, moje
paznokcie są kapryśne (tak, tak dobrze czytacie) jak nie ma na nich lakieru
łatwo się łamią. Po zdjęciu hybryd jakoś nie miałam czasu aby je pomalować tym
bardziej, że chciałam je trochę odżywić. Kiedy dotarła do mnie paczka ślicznych
lakierów Sophin Vinyl bardzo się ucieszyłam, bo w końcu nowe kolorki zawitały w
moje progi. Na pierwszy ogień poszły lakiery w tonacji niebieskiej, potem szary
i malinowy róż.
Oto moje lakiery:
Niebieski – 53
Miętowy -54
Szary – 83
Malinowy róż - 45
Lakiery zamknięte są w
szklanych buteleczkach o poj. 12 ml. Pędzelki są długie i niezbyt wąskie co
sprawia, że świetnie się nimi nakłada lakier na płytkę paznokcia. Konsystencja
lakieru jest rzadka więc trzeba troszkę uważać (szczególnie przy szarym) by nie
pomalować sobie skórek.
Moja opinia:
Jak
wspomniałam lakiery mają niezbyt wąski, ale też niezbyt szeroki pędzelek, dzięki
którym bardzo łatwo rozprowadza się je po płytce paznokcia. Aby uzyskać pełne
krycie wystarczą już dwie warstwy, chociaż przy malinowym różu potrzebne są
jednak trzy. Lakier schnie bardzo szybko i po nałożeniu pierwszej warstwy na
ostatni paznokieć możemy od razu czynność powtarzać. Jednak gdy nałożymy
trzecią warstwę to już niestety schnie ona dużo dłużej i nie możemy tego robić
tuż przed spaniem :)
Jeśli chodzi
o trwałość to od 5 do 7 dni w zależności ile i jakie prace wykonywałam :)
Lakiery
niebieski, miętowy i różowy nie barwią ani płytki paznokcia ani skórek przy ich
zmywaniu. Po tym ciemniejszym
lakierze moja płytka wygląda na zabarwioną i skórki też potrafiły się przybrudzić.
Czy znacie tą firmę? Mieliście
te lakiery?
Dziękuję Sophin Polska i Cosmo Art
Pozdrawiam
Kasia