08 grudnia 2015

Mikołajki Lubelskich Blogerek kosmetycznych




Każdy z Was powie, a co tam Mikołajki dzień jak co dzień. Ale nie dla Nas. Nie dla lubelskich blogerek. Nasze Mikołajki były wyjątkowe. A dlaczego? Chociażby dlatego, że odbyły się 5 grudnia a nie 6 :)
dlatego, że spędziłyśmy je w cudownym miejscu, w świetnej atmosferze i super ekstra gronie nie tylko po to aby sobie posiedzieć, pogadać ale też po to aby pomóc zwierzakom. No ale może tak po kolei :)
 
Jak już wspomniałam spotkałyśmy się 5 grudnia o godzinie 12 w cudownym miejscu jakim jest Ranczo Budrysa w Strupinie Dużym. Ranczo jest bardzo uroczym zakątkiem na ziemi chełmskiej, gdzie mogą odbywać się nie tylko spotkania takie jak nasze czy biznesowe ale i różne uroczystości rodzinne. 



 Na miejsce dotarłam lekko zestresowana ponieważ oprócz Magdy nie znałam żadnej z dziewczyn ale jak się okazało szybko znalazłam z nimi wspólny język i rozmawiałyśmy tak jakbyśmy znały się od lat. Ponieważ każda z nas na miejsce przyjechała z różnych okolic Lubelszczyzny musiałyśmy się posilić i ugasić pragnienie, a podczas oczekiwania na jedzonko był czas na pogaduchy o wszystkim i o niczym. 

 Jedzonko i kawusia dziewczyn :) 


 Natomiast Ja zamówiłam sobie sałatkę z grejpfrutem i kurczakiem oraz bagietką. Porcja dość spora ale dałam radę :D 
 a następnie szarlotkę z lodami

 Po napełnieniu naszych brzuchów nadszedł czas na rozdanie prezentów Mikołajkowych jakie przygotowywałyśmy sobie same nawzajem. Najpierw każda z nas napisała list do mikołaja, a później, w drodze losowania, dowiedziałyśmy się dla kogo mamy przygotować paczkę.
 Nasza Mikołajka Marta sprawnie obdarowała nas spersonalizowanymi prezencikami. 


 Prezent trafiony w stu procentach chociaż nie wiem czy ja się kiedyś nauczę robić kreskę eyelinerem :P
 
 Następnie przyszedł czas na prezenty od sponsorów naszego spotkania.




 O prezentach jakie przywiozłam do domu dowiecie w kolejnym poście.



Na koniec zostały przygotowane takie atrakcje jak loteria fantowa i licytacja, podczas której zebrałyśmy około 800 zł na rzecz Stowarzyszenia Chełmska Straż Ochrony Zwierząt.


  Czas płynął nieubłagalnie i trzeba było się rozstać, a szkoda bo w tak miłym towarzystwie można by siedzieć nawet do rana. Mam cichą nadzieję, że kiedyś jeszcze będę mieć okazje się z Wami spotkać.


No i jeszcze takie Wam pokażę, a co :D

  Jeszcze powiem Wam na ucho kto był sprawcą całego zamieszania i kto im w tym pomógł :)



Organizatorki (w dolnym rzędzie):



Uczestniczki:









 A czy Wy byliście grzeczni i dostaliście prezenty? Pochwalcie się w komentarz :)


Pozdrawiam
serdecznie
Kasia